Dziś trzeba, abyś uświadomił sobie, że nie jesteś sam. Jezus miał wspólnotę uczniów i posłał ich z misją do świata. Oni głosili ewangelię w różnych miejscach, ale współpracowali ze sobą, mieli też swoich współtowarzyszy, którzy byli z nimi i razem z nimi pracowali w przestrzeni misyjnej. Widać to szczególnie u świętego Pawła, który wędrował po miastach, głosił Ewangelię, ale nie był sam. Wiemy o Barnabie, Janie-Marku, Sylasie, Tymoteuszu, Łukaszu i wielu innych, którzy w różnych okresach jego wędrowania towarzyszyli mu i razem z nim głosili Słowo Boże.
Uczeń Chrystusa słucha Mistrza – Słowo Pana jest Słowem życia, jest światłem na drodze, jest objawieniem w ciemności, jest obietnicą świetlanego życia, jest wezwaniem jak iść, co robić, gdzie być – i jak żyć. Świat mówi, aby w życiu się urządzić, gromadzić dobra materialne, ma być przyjemnie, trzeba mieć władzę. Ty jesteś ważny, ale masz być jeszcze ważniejszy, na pierwszy miejscu – rywalizacja – dyskwalifikacja rywali. Co jest miarą korzyści materialnych? Jak urządzić sobie szczęśliwe życie? Tymczasem Jezus mówi : „Jeśli kto chce iść za mną niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. Kto chce zachować swoje życie straci je, a kto straci swoje życie, ten je zachowa. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł” (Mt 16, 24-26).
Życie przeciętnego katolika w Polsce przebiega według niedzielnej Mszy Świętej, niekoniecznie regularnie w każdą niedzielę, spowiedź nie za często, wśród poglądów religijnych nie zawsze ortodoksyjnych – z dużą dawką niewiedzy i ignorancji, wśród wielu trosk codziennych, narzekań i zniechęceń – ciemno dokoła, ale niedługo będą święta więc trzeba kupić prezenty, coś do jedzenia, choinkę i opłatek. Boże Narodzenie to święta rodzinne więc odwiedzamy rodziców, teściów, babcie itd. Doświadczenie pustki czyli pustych sieci nie zawsze może być zauważalne, bezcelowość życia jest normą, którą doświadczamy prawie wszyscy. Pan Jezus powiedział do Piotra: „wypłyń na głębię i zarzuć sieci na połów”. Co to znaczy w kontekście naszego życia?
Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie, stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: «Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów!». A Szymon odpowiedział: «Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i niceśmy nie ułowili. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. » Łk 5, 1-5
Wszystko zaczyna się od Słowa.
Słowo jest Życiem, Światłem, Prawdą, Miłością.
Słowo jest Ewangelią – to znaczy Radosną Nowiną o zbawieniu.
Wiara rodzi się ze słuchania Słowa Bożego.
Na początku było Słowo – Słowo było u Boga, Bogiem było Słowo… Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami.
Dar uzdrawiania to jak każdy charyzmat – dar darmo dany od Pana Boga dla drugich, nie dla nas, nie ku naszej pysze, ale dar jako coś, czym mamy służyć. W związku z tym, że jest to dar darmo dany, to Pan Bóg daje go kiedy chce i komu chce. Daje go szczególnie wtedy gdy głoszona jest Ewangelia, Pan Bóg po prostu potwierdza autentyczność głoszenia Ewangelii, to, że On naprawdę żyje, że jest i objawia swoją moc przez bardzo konkretne uzdrowienia i bardzo spektakularne i wyraźne uzdrowienia. To ma na celu przede wszystkim umocnić wiarę ludu, umocnić wiarę też tego, kto doznaje uzdrowienia. Często też człowiek doświadcza daru uzdrowienia w czasie sakramentu pokuty i pojednania albo w czasie Eucharystii.
Świętość to powołanie każdego człowieka bez wyjątku. Najpierw trzeba uwierzyć w Jezusa – otworzyć się i zaprosić Go do swojego życia jako Pana i Zbawiciela. On daje nam Ducha Świętego, który prowadzi nas drogą wiary i wewnętrznie przemienia. On sprawia, że rozpoznajemy nasze powołanie w konkrecie i zaczynamy je realizować. Duch Święty napełnia nasze serca miłością Boga (Rz 5,5) – uzdalnia nas do miłości na miarę Jezusa – miłości cierpliwej, hojnej, heroicznej – miłości, która przekracza granice naszego ogródka – naszego „ego” – miłości, która przebacza i błogosławi nieprzyjaciół; miłości, która wzrusza się głęboko widząc człowieka śmiertelnie zranionego, który leży przy drodze – jak ten Samarytanin – Jezus.
Czym jest dar języków? Jest to najbardziej powszechny dar i najbardziej znany. Paweł Respiro w książce „Modlitwa językami” pisze tak: „modlitwa językami to dar od Boga, to łaska, która polega na tym, że człowiek modli się do Stwórcy używając języka zupełnie nieznanego. Chwaląc Pana osoba daje się prowadzić Duchowi Świętemu, poddaje się Jego natchnieniom i wypowiada słowa i samogłoski, które same w sobie nic nie znaczą. Jest więc to w pewnym sensie modlitwa kontemplacyjna, człowiek zwraca się do Boga nie za pomocą słów czy pojęć, które mają konkretne znaczenie, ale wchodzi w bezpośrednią jedność z Panem. Jest to jedność miłości.”
1 Kor 14: „Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa! Ten zaś, kto mówi językiem, nie ludziom mówi, lecz Bogu. (…) Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze. Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego, kto zaś prorokuje buduje Kościół. Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali. (…) Tak też i wy, skoro jesteście żądni darów duchowych, starajcie się posiąść w obfitości te z nich, które się przyczyniają do zbudowania Kościoła.